"Rudy kasztan ci dałam i serce"
tak spiewała Natasza Zylska w 1956 roku...
Kasztanowiec zwyczajny w owocach i kwiatach zawiera ogromne ilości escyny, która jest niezbędna do budowania elastyczności i szczelności naczyń krwionośnych. Nasiona, pączki i kwiaty kasztanowca zapobiegają powstawaniu zakrzepów (a liście odwrotnie: zwiększają krzepnięcie krwi). Wyciągi z kasztanowca są podstawą preparatów do pielęgnacji cery naczynkowej oraz do różnorakich maści przeciwżylakowych - więc dlaczego by nie uzupełnić tej kuracji mydłem potasowym?
Mydło potasowe, w przeciwieństwie do takiego w kostce, można wetrzeć w skórę i potrzymać przez kilka minut. Surowe mydło potasowe działa złuszczająco na martwy naskórek. A w żelowej wersji Rudego Kasztana uzupełniłam peelingowanie substancjami pielęgnującymi czyli gliceryną i syropem cukrowym. Oba składniki głęboko nawilżają naskórek i wspomagają regenerację.
Oto, jak doktor Henryk Różański podsumował swoje badania nad działaniem kasztanowca: "Wyciągi z kwiatostanu są bogate we flawonoidy. Uszczelniają i wzmacniają naczynia krwionośne [...].Wyciągi z owocó i nasion zmniejszają przepuszczalność ścian naczyń, przywracają eleastyczność naczyniom krwionośnym [...]. Usprawniają krążenie krwi w skórze. Przyspieszają resorpcję płynów surowicznych w miejscu obrzęku. Hamują stan zapalny oraz odczyn alergiczny."
[cały artykuł: https://rozanski.li/156/kasztanowiec-aesculus-w-fitoterapii/]