Żywokost lekarski „żywi kości”, leczy odmrożenia, oparzenia, złamania, owrzodzenia żylakowe nóg, trudno gojące się tkanki, stłuczenia, urazy po naciągnięciach mięśni i skręceniach. Zawarta w nim alantoina odpowiada za pobudzenie komórek do rozwoju i ich podziału, związki śluzowe osłaniają naskórek swoim ochronnym płaszczykiem, a garbniki wyganiają bakterie.
Tradycyjnie żywokost stosowany jest do bóli głębokich i tych zadawnionych.
Ale jak wiemy, każda substancja ma swój rozpuszczalnik. Niewiele z żywokostu przenika do oleju, maści żywokostowe działają wyłącznie dzięki efektowi placebo, dlatego postanowiłam zrobić KREM*.
Świeży żywokost poddaję ehstrakcji w alkoholu, w glicerynie i solance ringera, w wodzie oraz w oleju kokosowym. Dopiero te wyciągi łączę w kompletny KREM OD SIEDMIU BOLEŚCI.
A po co magnez?
W połączeniu z magnezem żywokost tworzy synergię (wzmacnia działanie) odnawiające i odżywcze na wszelkie stłuczenia, nerwobóle, nadwyrężenia i sińce.
Magnez ma działanie przeciwbólowe, przy bólach kręgosłupa, stawów czy mięśni. Kremy z dodatkiem magnezu stosuje się do nacierania całych partii ciała lub tylko bolesnych miejsc jak na przykład kolano.
A już wisienką na torcie w moim KREMIE OD SIEDMIU BOLEŚCI jest dodatek naturalnych przeciwzapalnych olejków eteryczne (wśród nich jest też mięta pieprzowa, która jest promotorem przejścia - czyli pomaga wniknąć składnikom głębiej).
INFORMACJA: delikatne grudki sa naturalną cechą niefiltrowanych wyciągów ze świeżego surowca - tak jak fragmenty aloesu są w prawdziwym żelu aloesowym.
-------
*Krem jest połączeniem tłuszczu z wodą i ewentualnie alkoholem. Czyli krem jest emulsją.